Nasz policjant w mediach
Grzegorz Kuroszczyk, ostrowski policjant brązowym medalistą Mistrzostw Świata IJKA (International Japan Karate Association). Wczoraj zwycięstwa pogratulował mu Prezydent Miasta Ostrowa Wielkopolskiego Jarosław Urbaniak.
O Grzegorzu głośno już w mediach i to nie tylko ostrowskich. Na co dzień policjant Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim, z zamiłowania uznany karateka, który swoje hobby doprowadził do mistrzostwa.
Reprezentacja Polski na mistrzostwach w Burgas w Bułgarii osiągnęła imponujące wyniki: 2 złote, 2 srebrne i 3 brązowe medale. Cieszymy się, że zwycięstwa były udziałem również naszego kolegi Grzegorza, który jako jedyny policjant uczestniczył w zawodach.
Grzegorz Kuroszczyk odebrał wczoraj gratulacje od Prezydenta Miasta Ostrowa Wielkopolskiego Jarosława Urbaniaka oraz Komendanta Powiatowego Policji w Ostrowie Wielkopolskim nadkom. Zbigniewa Raczaka, który od początku wspierał Grzegorza w przedsięwzięciu, jakiego się podjął. Grzegorz nie tylko nie zawiódł, ale pokazał, że stać go na wielkie zwycięstwa.
Artykuł na portalu Urzędu Miasta Ostrowa Wielkopolskiego
http://www.ostrow-wielkopolski.um.gov.pl/miasto/aktualnosci/7999-prezydent-pogratulowal-mistrzowi-swiata-w-karate
Artykuł na portalu wlkp24info:
http://wlkp24.info/aktualnosci/4049,braz-z-zaskoczenia.html
Artykuł na portalu Radia Centrum Kalisz
http://www.rc.fm/sportowe/karate-mistrz.html
Poniżej za zgodą Redakcji Gazety Ostrowskiej przedstawiamy wywiad, w którym opowiada o swojej pasji i pamiętnych zawodach.
Zakochany w karate
Jako mały chłopak fascynował się filmami z legendarnym już Bruce Lee. Sam chciał walczyć jak ten niezapomniany mistrz karate. W końcu zrealizował swoje marzenia. W Bułgarii sięgnął z drużyną po brązowy medal mistrzostw świata IJKA (International Japan Karate Association).
- Zawsze kochałem sporty walki. Od małego dziecka z małymi przerwami trenowałem i podnosiłem swoje umiejętności. Na początku chciałem sięgnąć po czarny pas. To się udało, później były kolejne cele. W końcu sięgnąłem po medal. Spełniłem tym samym swoje marzenia - mówił Grzegorz Kuroszczyk.
Pod wrażeniem Brucee Lee
Bardzo skromny i pozytywnie nastawiony do życia Grzegorz Kurszczyk po raz pierwszy na trening trafił mając 15 lat. Jak sam podkreśla, miłość do sztuk walki narodziła się za sprawą filmów z udziałem legendarnego już Bruce Lee. - Każdy mały chłopak chciał wówczas tak walczyć jak Bruce Lee. Tak też i było ze mną. Wówczas to trenowałem od 16. do 21. roku życia. Później miałem małą przerwę z karate, bowiem trafiłem do policji - podkreśla karateka Kuroszczyk. Kiedy pracował w Warszawie, tam ćwiczył typowo wojenne style walki. - To były treningi typowo powiązane z pracą w policji, Jednak wiele mi to dało. Po powrocie do Ostrowa ponownie wróciłem do karate. Jednak tak solidnie pracuję na treningach pod okiem Jacka Baury od 4 lat - kończy Grzegorz Kuroszczyk, który nie kryje, że sporo zawdzięcza właśnie Jackowi Baurze, który nawet opracował mu specjalny system treningowy.
Policjant z powołania
Na co dzień pracuje w Komendzie Powiatowej Policji. Jest wyróżniającym się policjantem. Szkoli młodych funkcjonariuszy i realizuje swoją pasję. Wszystko jednak jest możliwe dzięki przychylności jego zwierzchników, a zwłaszcza komendanta Zbigniewa Raczaka. Trudno się temu dziwić. Kuroszczyk jest jedynym policjantem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, który walczył na mistrzostwach w Bułgarii. To zapewne sprawiło, że w trakcie mistrzostw kibicowali mu policjanci nawet z Bułgarii. - Pamiętam taką fajną sytuację, kiedy policjanci z Bułgarii, którzy byli na mistrzostwach jako ochrona, po tym, jak dowiedzieli się, że jestem ich kumplem po fachu, stwierdzili, że teraz mi kibicują. Tak i było. Kiedy walczyłem, słyszałem ich doping. To naprawdę miłe - podkreślał Grzegorz Kuroszczyk.
Teraz po powrocie z mistrzostw i wyleczeniu kontuzji Kuroszczyk zamierza rozpocząć szkolenia z ostrowskimi policjantami. - Dzięki temu mieszkańcy będą czuli się jeszcze bezpieczniej. Trenowanie karate to nie tylko sztuka walki, ale i praca nad duchem ciała - kończył.
Długa droga do kadry
Zanim jednak Kuroszczyk otrzymał powołanie do kadry Polski na mistrzostwa, musiał pokonać długą drogę. - Około 100 osób z całej Polski, mających czarny pas w karate, otrzymało powołanie na jedno zgrupowanie. Tam odbywały się eliminacje. Polegały one na tym, że walczyliśmy między sobą. Dodatkowo byliśmy obserwowani przez Roberta Sworka, który ma 7 dan - wspomina Grzegorz Kuroszczyk. Ostrowianin zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Znalazł się w ścisłej kadrze. - Zostało nas 7 zawodników. Byłem z tego bardzo dumny - wspomina Kuroszczyk. Na tym jednak nie koniec. Przez kolejne miesiące ciężko ćwiczył już na zgrupowaniach kadry, które odbywały się w Poznaniu. - Raz w miesiącu, na kilka dni jechałem do Poznania. Tam ciężko trenowaliśmy, przygotowując się do mistrzostw - kończy karateka z Ostrowa.
Medal w Bułgarii
W Mistrzostwach Świata w Bułgarii uczestniczyły reprezentacje 24 państw zrzeszone w IJKA, między innymi: Anglia, Walia, Szkocja, Mołdawia, Litwa, Łotwa, Włochy, Irlandia, Macedonia, Rosja, Czechy, Słowacja, Turcja, Rumunia, Cypr, Ukraina, Słowacja, Syria, Indie, Polska, Bułgaria, Niemcy, Holandia, Szwecja. Reprezentacja Shotokan World Organization wystartowała w 20-osobowym składzie, a cała Polska ekipa liczyła 24 osoby. Ogólny dorobek medalowy polskiej reprezentacji jest imponujący: 2 złote, 2 srebrne i 3 brązowe medale. - To naprawdę były silnie i mocno obsadzone mistrzostwa. Nie było tam słabeuszy. A ja stoczyłem kilka ciężkich walk. Całe szczęście, że ominęły mnie poważniejsze kontuzje. Nie doznałem złamania nosa czy żeber. A w tym sporcie to chleb powszedni - mówi Kuroszczyk. Same mistrzostwa rozgrywane były w dniach od 18 do 21 lipca w Burgas w Bułgarii.
- Mogliśmy powalczyć nawet o złoto. Jednak podczas niektórych walk nie zawsze sędziwie patrzyli na nas przychylnym okiem - mówi Kuroszczyk, który w Bułgarii stoczył 9 walk i był niewątpliwie najlepszym zawodnikiem w polskiej kadrze. - Zawodnicy, z którymi walczyłem, naprawdę prezentowali wysoki poziom. Niestety, w niektórych starciach o zwycięstwie decydowała dyspozycja dnia. Tak na przykład było w rywalizacji z przeciwnikiem z Indii. Była naprawdę ostra i zacięta. Sporo się namęczyłem. Jednak mimo zawziętej bitwy wszystko odbywało się fair play. To bardzo mnie ujęło. Obyło się bez żadnej złośliwości. Minimalnie byłem gorszy od rywala - wspomina Kuroszczyk.
Kolejny cel mistrza
Dziś 40-letni Grzegorz Kuroszczyk nadal cieszy się z medalu, ale myślami jest przy przyszłorocznych mistrzostwach, które odbędą się w Poznaniu. - Już zaczynam cykl treningowy, który pozwoli mi jak najlepiej przygotować się na mistrzostwa w 2014 roku. Może powalczymy o złoto. Takie są marzenia, a je trzeba spełniać - kończył Grzegorz Kuroszczyk. - Jednak aby tak się stało, muszę ciężko pracować i wylać mnóstwo potu. Bez pracy nic się nie osiągnie - mówił z uśmiechem.
{galeria}grzegorz karate{/galeria}